ArtykułyZobacz wszystkie teksty
259 741 - na tyle UNHCR ocenia liczbę uchodźców wewnętrznych (IDP) na Ukrainie (stan na początek września br.), z czego blisko 85 proc. (243 896) pochodzić ma z Donbasu, zaś 15 proc. z Krymu (drugie tyle przekroczyło granice Ukrainy, najczęściej udając się do Rosji). Liczba ta może być jednak większa, gdyż wiele osób zmuszonych do porzucenia swojego miejsca zamieszkania nie zgłasza swojego statusu oficjalnie. Największy napływ z terenów ogarniętych konfliktem zarejestrowano w obwodzie charkowskim na wschodzie kraju - osiedliły się tam aż 22 503 osoby z obwodów donieckiego i ługańskiego oraz 699 osób z Krymu (stan na 15 lipca 2014 r.; już dwa dni później szacowano, że ok. 15 tys. uchodźców powróciło do Słowiańska).
Według szacunków Ośrodka Studiów Wschodnich w Unii Europejskiej (UE) może obecnie przebywać ok. 1 mln Ukraińców, ok. 200-300 tys. Mołdawian i 100-150 tys. Białorusinów (stan na kwiecień 2014 r.). 250-300 tys. migrantów z tej grupy przebywa w czterech krajach Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Węgry, Czechy, Słowacja), z czego od 20 do 40 proc. stanowią imigranci o nieuregulowanym statusie. Biorąc pod uwagę zarówno wysokie, lecz w miarę stabilne zainteresowanie migrantów z Europy Wschodniej pracą w UE, jak i relatywnie niewielką skalę migracji nielegalnych, warto zastanowić się, jaki skutek dla migracji z trzech badanych krajów Europy Wschodniej miałoby zniesienie ruchu wizowego. Czy nieuniknionym następstwem byłaby - jak się potocznie sądzi - masowa imigracja?
Małopolska to tradycyjny region emigracji, a więc miejsce, z którego zawsze więcej ludzi wyjeżdżało w poszukiwaniu pracy bądź lepszych perspektyw życiowych, niż do którego przyjeżdżało. Od 2008 r. możemy jednak zaobserwować spadek dynamiki wyjazdów z Polski, symptomy migracji powrotnej i rosnącą liczbę obcokrajowców, którzy decydują się na długoterminowy pobyt w Polsce. Z tego też powodu badacze migracyjni sygnalizują, że Polska już w nieodległej przyszłości może doświadczyć „przejścia migracyjnego” i z kraju emigracyjnego zmienić się w kraj imigracyjny. Tym samym masowy odpływ ludności z kraju w ostatnich dekadach mógłby okazać się ostatnim etapem w długiej historii polskiego wychodźstwa i początkiem nowego rozdziału w historii Polski, gdy staje się ona domem dla rosnącej liczby imigrantów.